czwartek, 29 grudnia 2016

Oświadczenia majątkowe części "protestantów sejmowych" - uwagi wybrane.

Rotacyjnie zajmujący salę posiedzeń plenarnych Sejmu RP opozycyjni parlamentarzyści (głównie posłowie) znaleźli się w rozterce. Na co się zdecydować? Brać pieniądze z kontestowanego przez siebie budżetu państwa w roku 2017, czy nie brać? Przesiedzieć jeszcze raptem niecałych 30 lat w celu zasiedzenia zajmowanej sali sejmowej (w której do tego czasu mógłby powstać oddział geriatryczny), czy zakończyć akcję (o wiele) wcześniej? Do testowanych pomysłów można zaliczyć także Festiwal "Piosenki Puczystowskiej", którego niemalże symbolicznym przejawem stał się występ pani posłanki Joanny Muchy:
Rozumiem, że parlamentarzystów - nie tylko zmieniających się w sali obrad plenarnych Sejmu RP - może mało interesować standard mieszkań komunalnych (w tym to, że w Finlandii lokatorom mieszkań komunalnych udostępnia się rozwiązania, o których może pomarzyć nawet masa nabywców mieszkań od deweloperów w Polsce). Parlamentarzyści powinni jednak zająć się oświadczeniami majątkowymi - zwłaszcza własnymi - bo w oświadczeniach majątkowych osób publicznych przejawia się poniewieranie artykułem 3 Ustawy o własności lokali. O problemach z oświadczeniami majątkowymi wspomniałem:

Tak stanowi artykuł 3 ustęp 1 zdanie 1 Ustawy o własności lokali (a zdanie pierwsze ma fundamentalne znaczenie dla oświadczeń majątkowych): W razie wyodrębnienia własności lokali właścicielowi lokalu przysługuje udział w nieruchomości wspólnej jako prawo związane z własnością lokali.  (Na ten temat tego przepisu napisałem wczoraj.)

Doświadczenie uczy mnie, że także ze strony parlamentarzystów jest nikłe zainteresowanie problematyką nieruchomości (którą przedstawiam na blogu p.t. "Ratujmy Grunty"). Okazuje się, że problematyka nieruchomości dotyczy osobiście osób publicznych (w tym parlamentarzystów) - przynajmniej w związku z oświadczeniami majątkowymi, których składanie wchodzi w zakres prawnych obowiązków tychże osób.

"Protestanci sejmowi" (czyli uczestnicy aktualnego rotacyjnego zajmowania sejmowej sali obrad plenarnych) w swych wystąpieniach oczekują (a często domagają się) doskonałości ze strony Prawa i Sprawiedliwości, a zwłaszcza ze strony Marszałka Sejmu. Takie żądania uzasadniają przyjrzenie się oświadczeniom majątkowym wybranych Uczestników tego (przedłużającego się) wydarzenia - w kontekście artykułu 3 ustęp 1 Ustawy o własności lokali (a zwłaszcza zdania pierwszego).
Chodzi o sprawdzenie, czy oświadczenia majątkowe tychże Posłów uwzględniają dosłownie udziały w nieruchomości wspólnej (inaczej rzecz ujmując: w nieruchomości wspólnoty mieszkaniowej). Każdy chętny może sprawdzić oświadczenia majątkowe wybranego przez siebie posła (korzystając z ich profili parlamentarnych). Zastanówmy się np. nad tym, jak wiele oświadczeń majątkowych jest (w interesującym nas zakresie) podobnie precyzyjne jak poselskie oświadczenia majątkowe pana profesora Piotra Glińskiego. Moim skromnym zdaniem, poselskie oświadczenia majątkowe (pierwsze i drugie) pana prof. P. Glińskiego są niemalże wzorcowe - co należy dodatkowo docenić przez wzgląd na niedoskonałości wzoru oświadczenia majątkowego parlamentarzysty (o czym niżej) - podobnie jak oświadczenia majątkowe pani posłanki Małgorzaty Wassermann (pierwsze i drugie); wprawdzie w oświadczeniach majątkowych tych Osób udziały w nieruchomości wspólnej wskazano w innych punktach oraz przy użyciu odmiennych określeń, ale trudno mieć o to pretensje (z uwagi na wzór oświadczenia majątkowego).

Przystąpmy do przyjrzenia się oświadczeniom majątkowym wybranych Posłów:
  1. Pan poseł Grzegorz Schetyna: Brak wzmianek o udziałach w nieruchomości wspólnej - w związku ze wskazywanymi mieszkaniami (który dotyczy zadeklarowane prawo własności).
  2. Pan poseł Ryszard Petru: Brak jednoznacznego wspomnienia o udziałach w nieruchomości wspólnej - wzmiankowane udziały we współwłasności zapewne dotyczą innego aspektu, ale całkowicie nie można wykluczyć, że (zwłaszcza w jednym przypadku) Poseł miał na uwadze (również) udziały w nieruchomości wspólnej.
  3. Pan poseł Marek Biernacki: Wprawdzie w oświadczeniach majątkowych brak wzmianki o (związanych z własnością lokalu) udziałach w nieruchomości wspólnej, ale za rzetelnością podejścia Pana Posła przemawia wspomnienie (w innym punkcie oświadczeń majątkowych) nawet o piwnicy.
  4. Pan poseł Borys Budka: Szczegółowość opisu tytułu prawnego do mieszkania przemawia za dobrymi intencjami Pana Posła - choć w oświadczeniach majątkowych brak wzmianki o udziałach w nieruchomości wspólnej.
  5. Pani posłanka Kamila Gasiuk-Pihowicz: Wzmianka o miejscu postojowym oraz dokładność co do paru innych zagadnień wskazują na zamiar złożenia precyzyjnego oświadczenia majątkowego, ale brak informacji o udziałach w nieruchomości wspólnej być może będzie skutkować doprecyzowującym skorygowaniem oświadczenia majątkowego.
  6. Pan poseł Andrzej Halicki: Podawanie szczegółów (szczególnie w pierwszym oświadczeniu majątkowym) wskazuje na zamiar przedstawienia dokładnych informacji, ale być może potrzebna okaże się aktualizacja (np. w związku z ewentualnymi przekształceniami dotyczącymi "mieszkania spółdzielczego").
  7. Pani posłanka Ewa Kopacz: Brakuje wzmianki o (związanych z mieszkaniem) udziałach w nieruchomości wspólnej - jednak (zwłaszcza mając w pamięci wyżej wspomnianą dobrą merytoryczną rozmowę z Panią Poseł) zakładam, że są szanse na wprowadzenie stosownej korekty (całkiem sporo osób publicznych koryguje swe oświadczenia majątkowe).
  8. Pani posłanka Joanna Mucha: Brakuje wzmianki o udziałach w nieruchomości wspólnej - związanych z mieszkaniem (chyba stanowiącym odrębny przedmiot własności); Pani Poseł wyraziła zainteresowanie tym zagadnieniem, więc zakładam, że będzie miała miejsce korekta (polegająca na doprecyzowaniu).
  9. Pani posłanka Agnieszka Pomaska: Brak wzmianki o udziałach w nieruchomości wspólnej.
  10. Pani posłanka Joanna Scheuring-Wielgus (szeroko znana z publicznego wznoszenia okrzyku: "Dość dyktatury kobiet!"): Według oświadczeń majątkowych, Pani Posłanki to zagadnienie "nie dotyczy".
  11. Pan poseł Cezary Tomczyk: Wielkie zaskoczenie - i to bardzo pozytywne; tak duża precyzja, że temu oświadczeniu blisko jest do wyżej wskazanych oświadczeń (pani posłanki M. Wassermann oraz pana posła P. Glińskiego) - wspomniano nawet o komórce (choć określenie "lokatorska" wypadałoby pominąć w przypadku prawa własności, bo właściciel nie jest lokatorem).
Odnoszę wrażenie, że niektórzy Posłowie mogli poczuć się pokonani przez wzór oświadczenia majątkowego, więc tym więcej uznania należy się tym, którzy starali się walczyć z niedoskonałością formularza. Oby przyszłe składane w przyszłości oświadczenia majątkowe były wyłącznie odpowiednio precyzyjne; być może część wcześniej złożonych oświadczeń majątkowych trzeba będzie skorygować.

Zdaję sobie sprawę z tego, że wzór oświadczenia majątkowego parlamentarzysty (stanowiący załącznik do Ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora) może utrudniać precyzyjne wypełnienie oświadczenia majątkowego, więc tym bardziej daleki jestem od "rzucania kamieniem" lub formułowania oskarżeń. Niewątpliwie jednak sam wzór oświadczenia majątkowego powinien zostać niezwłocznie (to jest bez zbędnej zwłoki) doprecyzowany - tak, by bez problemów każdy parlamentarzysta był w stanie samodzielnie wypełnić swe oświadczenie majątkowej w sposób, który nie narażałby go na odpowiedzialność karną lub zbytnią dociekliwość Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Wzór oświadczenia majątkowego jest załącznikiem do ustawy, więc szczególnie parlamentarzystom wypada proponować wprowadzenie odpowiednich zmian we wzorze oświadczenia majątkowego.

Zacytujmy (dotyczący oświadczeń majątkowych) artykuł 35 Ustawy z dnia 9 maja 1996 r. o wykonywaniu mandatu posła i senatora (według strony):
1. Posłowie i senatorowie są obowiązani do złożenia oświadczenia o swoim stanie majątkowym. Oświadczenie o stanie majątkowym dotyczy majątku odrębnego oraz objętego małżeńską wspólnością majątkową. Oświadczenie to zawiera w szczególności informacje o:

1) zasobach pieniężnych, nieruchomościach, uczestnictwie w spółkach cywilnych lub w osobowych spółkach handlowych, udziałach i akcjach w spółkach handlowych, o nabytym od Skarbu Państwa, innej państwowej osoby prawnej, jednostek samorządu terytorialnego, ich związków lub komunalnej osoby prawnej, mieniu, które podlegało zbyciu w drodze przetargu, a także o prowadzonej działalności gospodarczej i stanowiskach zajmowanych w spółkach handlowych;
2) dochodach osiąganych z tytułu zatrudnienia lub innej działalności zarobkowej lub zajęć, z podaniem kwot uzyskiwanych z każdego tytułu;
3) mieniu ruchomym o wartości powyżej 10 000 złotych;
4) zobowiązaniach pieniężnych o wartości powyżej 10 000 złotych, w tym zaciągniętych kredytach i pożyczkach oraz warunkach, na jakich zostały udzielone.

2. Wzór oświadczenia o stanie majątkowym stanowi załącznik do ustawy.
3. Oświadczenie o stanie majątkowym składa się w dwóch egzemplarzach odpowiednio Marszałkowi Sejmu albo Marszałkowi Senatu w następujących terminach:

1) do dnia złożenia ślubowania, wraz z informacją o sposobie i terminach zaprzestania prowadzenia działalności gospodarczej z wykorzystaniem majątku Skarbu Państwa lub samorządu terytorialnego w związku z wyborem na posła albo senatora oraz z informacją o posiadaniu majątku Skarbu Państwa lub samorządu terytorialnego;
2) do dnia 30 kwietnia każdego roku, według stanu na dzień 31 grudnia roku poprzedniego, dołączając kopię rocznego zeznania podatkowego (PIT);
3) w terminie miesiąca od dnia zarządzenia nowych wyborów do Sejmu i Senatu.

4. Jeden egzemplarz oświadczenia o stanie majątkowym Marszałek Sejmu albo Marszałek Senatu przekazuje do urzędu skarbowego właściwego ze względu na miejsce zamieszkania posła lub senatora.
5. Informacje zawarte w oświadczeniu o stanie majątkowym są jawne, z wyłączeniem informacji o adresie zamieszkania posła albo senatora oraz o miejscu położenia nieruchomości. Jawne informacje zawarte w oświadczeniu o stanie majątkowym są podawane do wiadomości publicznej odpowiednio przez Marszałka Sejmu albo Marszałka Senatu w formie zapisu elektronicznego.
6. Analizy danych zawartych w oświadczeniach o stanie majątkowym dokonują właściwe komisje powołane odpowiednio przez Sejm albo Senat w trybie określonym w regulaminach odpowiednio Sejmu albo Senatu oraz właściwe urzędy skarbowe. Podmiot dokonujący analizy danych zawartych w oświadczeniu jest uprawniony do porównania treści analizowanego oświadczenia z treścią uprzednio złożonych oświadczeń oraz z dołączoną kopią rocznego zeznania podatkowego (PIT). Wyniki analizy przedstawia się odpowiednio Prezydium Sejmu albo Prezydium Senatu.
6a. Kontroli rzetelności i prawdziwości oświadczeń o stanie majątkowym, o których mowa w ust. 1, dokonuje Centralne Biuro Antykorupcyjne w trybie i na zasadach określonych w rozdz. 4 ustawy z dnia 9 czerwca 2006 r. o Centralnym Biurze Antykorupcyjnym (Dz. U. z 2016 r. poz. 1310).
7. Oświadczenie o stanie majątkowym przechowuje się przez 6 lat.
8. Niezłożenie oświadczenia o stanie majątkowym powoduje odpowiedzialność regulaminową oraz utratę, do czasu złożenia oświadczenia, prawa do uposażenia.
9. Podanie nieprawdy lub zatajenie prawdy w oświadczeniu o stanie majątkowym powoduje odpowiedzialność na podstawie art. 233 § 1 Kodeksu karnego.
__________________________
PS:
Gdyby ktoś chciał zobaczyć inne ładne panie (poza w/w nagraniem z gmachu Sejmu RP) w kontekście artystycznym, to proponuję obejrzenie nagrań, zaczynając od piosenki p.t. Meine Stewardess, wykonywanej przez pana Adreasa Gabaliera:

środa, 28 grudnia 2016

Budżet zły - ale pieniążki dobre?

Koniec roku to typowy okres przyjmowania budżetów - np. uchwalania: ustawy budżetowej przez Parlament oraz budżetów jednostek samorządu terytorialnego przez rady takich jednostek (rady gmin, rady powiatów oraz sejmiki wojewódzkie). Tak jest także w roku 2016.

Przyjrzyjmy się dwóm przykładom. Pierwszym jest Ustawa budżetowa na rok 2017, z której uchwaleniem wiąże się wielodniowy rotacyjny pobyt parlamentarzystów w sali plenarnej Sejmu; wiele napisano i powiedziano na ten temat, więc ograniczam się do wskazania komunikatu Kancelarii Sejmu. Drugim jest przyjęcie uchwały budżetowej Lublina na rok 2017 podczas sesji Rady Miasta dnia 21 grudnia 2016 r. 

W obu przypadkach opozycja (a w lubelskiej Radzie Miasta opozycją jest Klub Radnych Prawa i Sprawiedliwości) kontestuje określony budżet na roku 2017. Publicznie głoszone wypowiedzi na ten temat są różne. Różne są także przejawy kontestowania - dobrze, że lubelscy Radni PiS darowali (sobie i innym ludziom) spędzanie Świąt Bożego Narodzenia w sali Rady Miasta. Czy jednak kontestowanie określonego budżetu będzie skutkowało odmową przyjmowania diet (poselskich i dla radnych) oraz wynagrodzeń poselskich przez osoby, które dany budżet kontestują?
Ośmielam się wątpić. Pecunia non olet ("Pieniądz nie śmierdzi") - nawet ze "złego" budżetu.
Boštjan Konečnik - Moja denarnica

wtorek, 27 grudnia 2016

Czy dojdzie do zasiedzenia sali obrad plenarnych Sejmu?

Rotacyjny pobyt posłów opozycyjnych w sejmowej sali obrad plenarnych przedłuża się.

Nie wdając się w oceny polityczne (a nietrudno spotkać bardzo różne komentarze), wypada zwrócić uwagę na to, że mające miejsce zajmowanie sali obrad plenarnych w Sejmie RP może skutkować nawet zasiedzeniem - czyli zmianą właściciela wskutek upływu czasu. Uczestniczącym w odnośnej akcji Parlamentarzystkom i Parlamentarzystom zostało niecałych 30 lat do ewentualnego zasiedzenia - ewentualnego także dlatego, że do zasiedzenia niezbędne jest posiadanie samoistne; osoby zainteresowane dotyczącymi zasiedzenia przepisami prawnym zachęcam do lektury Kodeksu cywilnego (szczególnie jego artykułów: 172 i następnych oraz 336).

Odnoszę wrażenie, jakby rotacyjnie przebywające w sejmowej sali obrad plenarnych Osoby śpiewały: "Nie, nie, nie, nie proszę cię!" - zupełnie jak Wykonawcy piosenki pod tytułem Mnie druga kocha (z uwagi na podobieństwo słów, można usłyszeć nawet: "Nie, nie, nie, nie rzucę cię!"):
PS:
Zastanawiam się nad tym, jak wielki wpływ na Kobiety może mieć jeden prawnik. Dnia 7 grudnia 2016 r. miałem zaszczyt rozmawiać krótko z paniami posłankami: Joanną Muchą oraz Ewą Kopacz - a już niecałe 10 dni później obie Panie zaczęły uczestniczyć w nadal trwającym rotacyjnym zajmowaniu najbardziej znanej sali w gmachu polskiego Parlamentu. Zachęcałem każdą z Pań Posłanek do zainteresowania się oświadczeniami majątkowymi osób publicznych (w tym parlamentarzystów), bo oświadczenia te to ... (poza bardzo nielicznymi wyjątkami).

wtorek, 20 grudnia 2016

Tymczasem w Dęblinie ...

Armia "dobrej zmiany" szkoli arabskich kadetów w polskiej wojskowej uczelni lotniczej.

To się dzieje naprawdę:

TVP nadaje propagandę o tym, jak bohatersko PiS bronił Polskę przed inwazją muzułmańskich imigrantów - a jednocześnie podległa panu ministrowi Antoniemu Macierewiczowi uczelnia wojskowa kształci arabskich kadetów.
 Demotywator

niedziela, 18 grudnia 2016

Wyłączają "dobrą zmianę" (i to dosłownie wyłączają).

W czasie, gdy politycy aktualnej opozycji próbują zmontować "Majdan" przeciwko partii kierowanej przez pana posła Jarosława Kaczyńskiego (który swego czasu wspierał "Majdan" w Kijowie), amerykańska spółka "Emitel" faktycznie - niezależnie od tłumaczeń - odłącza miliony Polaków od sygnału większości kanałów Telewizji Polskiej (poza kanałem ABC dla dzieci) - w tym od programów informacyjnych. Komunikat w tej sprawie przedstawiono w dzisiejszym Teleexpressie (chodzi o fragment zaczynający się w 7 minucie i 57 sekundach):
Co ciekawe, sygnał telewizyjny wczoraj (to jest dnia 17 grudnia 2016 r.) zniknął (w Lublinie) na krótko przed wieczornymi Wiadomościami. Jakoś "tak się składa", że sygnał Telewizji Polskiej docierał, gdy "Jedynka" nadawała: wczoraj wieczorem niemiecki kryminał oraz dziś próby "przelecenia skoczni" podczas zawodów sportowych. Po dzisiejszym Teleexpressie sygnał TVP ponownie był osiągalny .

Już drugi dzień dochodzi do wyłączania sygnału na czas bardzo popularnych programów informacyjnych Telewizji Polskiej. Ma to miejsce w czasie ewentualnego przesilenia politycznego w Warszawie. Bez problemu daje się odbierać sygnał kanału dla dzieci, z łatwością można oglądać transmisje sportowe oraz filmy fabularne. Komuś może zależeć na odcięciu polskich obywateli od informacji - niezależnie od oceny jakości i stylu audycji informacyjnych TVP.

Opis udziałowców (w właściwie udziałowca) Emitela wskazuje na "Alinda Capital" - cytat: "Właścicielem spółki Emitel jest Alinda Capital Partners."


Przyjrzyjmy się zatem Alindzie:
Wiele zdjęć na stronach internetowych Alindy wskazuje na to, że ten podmiot (czyli właściciel Emitela) inwestuje w branżę energetyczną - czyli w tę dziedzinę gospodarki, która jest bardzo ważna zarówno dla Stanów Zjednoczonych, jak i dla Federacji Rosyjskiej, oraz dla polityki tych państw.

Aktualnie przebywa w Polsce (przynajmniej oficjalnie) jedyna część założonych kontyngentów wojsk obcych (w tym amerykańskich) - jedynie część, a już odłączają miliony Polaków od programów informacyjnych Telewizji Polskiej. Ponadto: odcinanie Polaków od programów informacyjnych TVP ma miejsce niedługo po zaaprobowaniu układu CETA. Do czego może dojść, gdy obcych wojsk w Polsce będzie więcej - zwłaszcza w przypadku podpadnięcia władz polskich jakiejś zagranicznej (np. amerykańskiej) korporacji lub próby rzeczywistego wyzwolenia się Polski (np. przez wycofanie się z CETy lub wyproszenie obcych wojsk z terytorium Polski)?

Marszałek Sejmu może obrady Sejmu przenieść do innej sali (np. do Sali Kolumnowej) - jednak to obcy kapitał decyduje o tym, czy tego Marszałka i innych polityków (w tym Panią Premier) Polacy zobaczą na ekranach swych telewizorów.

PS:
Problem z dostępnością sygnału Telewizji Polskiej poruszono także w dzisiejszych Wiadomościach; co ciekawie, w tym wydaniu Wiadomości zajęto się także tematem przesyłu ropy naftowej. Z uwagi na wcześniejsze problemy z dostępnością sygnału telewizyjnego TVP ponownie nadała wczorajsze wystąpienie Pani Premier:

środa, 7 grudnia 2016

Program "Pełomocnik +" - czyli pięć stówek za każdego pełnomocnika

Wszelkie znaki - zwłaszcza z Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego pochodzące - wskazują na to, że duże wrażeniem zrobił wpis sprzed dwóch dni o pełnomocnikach wojewodów. Bardzo szybko (po godzinie dwudziestej) trzeciej zareagował (ze swego prywatnego profilu w serwisie Facebook) Rzecznik Prasowy Wojewody Lubelskiego - pan Radosław Brzózka. To prawdziwy zaszczyt dla mnie, że sam Rzecznik Prasowy Wojewody Lubelskiego późną nocą na mój profil swe zacne oczy skierował. Oto kopia tamtego dialogu z panem Radosławem Brzózką (edycja dotyczy numeracji punktów):


W administracji publicznej faktycznie trwa wyścig o to, kto ma największą liczbę pełnomocników. Prawdziwym rekordzistą wśród wojewodów w Po...
PARADOKSY-POLITYKI.BLOGSPOT.COM|OD: JAPOLAN

Lubię to!Zobacz więcej reakcji
Komentarze
Komentarze
Radosław Brzózka
Radosław Brzózka Ważne uzupełnienie: pełnomocnicy wojewody wykonują swoje zadania społecznie, czyli nieodpłatnie.
Janusz Polanowski 1. Ilu spośród pełnomocników Wojewody Lubelskiego zatrudnionych jest w Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim lub w podległych mu strukturach oraz jakie wynagrodzenie uzyskują?
2. Dlaczego nadal jednym z pełnomocników jest Członek Rady Nadzorczej SM Nałkowskic
h, która od mieszkańców zażądała haraczu za chodzenie po Bożym świecie (w skali osiedla grubo ponad miliona złotych)?
3. Jakie są koszty utrzymania pełnomocników Pana Wojewody - w tym koszty: utrzymania biura, telefonów służbowych, ewentualnych diet ...?
Radosław Brzózka
Radosław Brzózka Nie mają wynagrodzeń, biur ani diet. Sprawy ze spółdzielniami mieszkaniowymi proszę wyjaśniać z organami spółdzielni. Życzę dobrej nocy. Bez odbioru

Janusz Polanowski @ Pan Radosław Brzózka:
4. Gdyby nikt z nich nie miał żadnych wynagrodzeń, to ów Członek Rady Nadzorczej SM Nałkowskich dalej wykonywałby pracę jako Kierownik Sekcji Logistyki w Lubelskim Urzędzie Pracy - ale tam wziął urlop z okazji zostania doradcą W
ojewody Lubelskiego, o czym informowała prasa:
http://www.dziennikwschodni.pl/.../wojewoda-lubelski-ma...
5. Gdy Pan kiedyś żalił się (w "Niezależnym Lublinie") na prześladowanie Pana, to współczułem. Pan zaś olewa problem paruset rodzin - bo boi się Pan podpaść Członkowi (Rady Nadzorczej SM Nałkowskich oraz lubelskich władz PiS"u). Co należy sądzić o takiej postawie? Rady tego rodzaju słyszeliśmy od dyrektorów w Urzędzie Miasta (np. od pana Andrzeja Jedziniaka). Czyżby Pan się konsultował z podwładnymi pana prezydenta Żuk w tej sprawie? A może z innych przyczyn woli Pan zamiatanie pod dywan draństwa mającego źródło w wydanej w 1983 roku (czyli w ostatnim roku stanu wojennego) decyzji o ustanowieniu użytkowania wieczystego? Jeżeli Panu jest na rękę draństwo czynione na podstawie kwitów wystawianych przez podwładnych generałów Kiszczaka i Jaruzelskiego, to jaki prawem Pan został Rzecznikiem Wojewody Lubelskiego?
Lubię to!120 godz.Edytowany
Warto odnotować istotne zmiany dnia następnego. Pan Radosław Brzózka (na swym profilu prywatnym) zablokował mnie - z poziomu "znajomy" (mając wspólnych Znajomych w świecie realnym, chyba nigdy nie spotkałem tego pana poza rzeczywistością wirtualną). Co więcej, zablokowano mi możliwość komentowania wpisów na oficjalnym urzędowym  profilu Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego (a profil ten nie jest czyimkolwiek prywatnym folwarkiem); poniższy obrazek dowodzi braku opcji komentowania wpisów:

Skoro tak mocno "odezwały się nożyce" po "uderzeniu w stół", to idźmy dalej. Spróbujmy dokonać (oczywiście, subiektywnego) ukazania wybranych pełnomocników - a zwłaszcza sposobów wskazania ich właściwości.

Na szczególną uwagę zasługuje "Pełnomocnik Wojewody Lubelskiego do Spraw Kultury Ludowej, Rękodzieła Ludowego i Artystycznego":

Kiedyś gospodynie (nie tylko z kół gospodyń wiejskich) były obtańcowywane przez mężczyzn z okolicy - a i czasami takie rozrywki zaszczycający wojewoda lub inny urzędnik obywał się bez pełnomocnika (swą własną mocą kobitkę obtańcowując). Także twórcy ludowi samodzielnie różne dzieła malowali i rzeźbili - być może nawet za herezję uznaliby struganie klocka (to jest tworzenie rzeźby z drewna) wespół z jakimś pełnomocnikiem. Cóż: Coś się ... zmieniło.

Pełnomocnik Wojewody  do spraw rodziny i uzależnień jest wymieniany na stronach internetowych Świętokrzyskiego Urzędu Wojewódzkiego:
Przeanalizujmy aspekty językowe. Można domyślać się, że chodzi o pełnomocnika, który ma wspierać rodziny oraz przeciwdziałać uzależnieniom (zapewne poza "uzależnieniem od rodziny"). Jednak same sformułowania językowe nie pozwalają wykluczyć nawet zupełnie odmiennej interpretacji - przydałby się "pełnomocnik do spraw znajomości języka polskiego". Zaskakujący sposób mówienia o uzależnieniach znajdujemy w skeczu:
Całkiem licznymi stworzeniami w urzędach wojewódzkich są pełnomocnicy do spraw rodziny (albo rodzin) - niekiedy mający "w orbicie" wyznaczonych im zadań także coś jeszcze. Gdyby "pełnią mocy" w tym zakresie byli obdarzani wyłącznie mężczyźni, to nie dałoby się wykluczyć nawet działania w charakterze swoistego "zastępcy przymusowego" (by rodzina mogła mieć szansę na świadczenie rodzinne z programu "500+" (np. wtedy, gdy chłop ma babę strasznie szpetną). Hipotezę tę trzeba odrzucić, z uwagi na powierzanie takich zadań także płci pięknej. Najprawdopodobniej wykluczyć należy także hipotezę o wypróżnianiu pełnych nocników. Czyż jednak dałoby się wykluczyć w zupełności możliwość odnoszenia poniższego obrazka do okoliczności związanych z "pełnieniem mocy w sprawach rodzinnych"?
Liczba 14 (słownie: czternastu) pełnomocników Wojewody Lubelskiego może być przejawem dyskretnego testowania (przynajmniej w Województwie Lubelskim) nowego programu rządowego - Programu "Pełnomocnik+". Gdyby ponadto program "500+" został zmieniony w taki sposób, że Pani Premier wypłacałaby każdemu z podległych jej wojewodów po 500 złotych za każdego pełnomocnika - to wojewodom żyłoby się dostatniej i każdego z nich byłoby stać na prowadzenie własnego videobloga (na wzór Wojewody Lubelskiego); bo prowadzenie bloga video to nie wstyd. Przykładowo: 500 złotych za każdego z 14 pełnomocników dałoby się przeliczyć na 7 tysięcy złotych (miesięcznie); i ludziom (bo wojewoda to też człowiek) żyłoby się "coraz lepiej" - cytując "pana posła" ze skeczu:
Dostępne są również wersje pełne (to jest pełne wulgaryzmów) nowsza oraz starsza.

poniedziałek, 5 grudnia 2016

Królewna Śnieżka dalej śpi - a tymczasem krasnoludki ...

W administracji publicznej faktycznie trwa wyścig o to, kto ma największą liczbę pełnomocników. Prawdziwym rekordzistą wśród wojewodów w Polsce okazuje się pan dr hab. Przemysław Czarnek, (Wojewoda Lubelski). Otóż Pan Wojewoda dorobił się już 14 (słownie: czternastu) pełnomocników:


Sprawdźmy (przy pomocy ministerialnego wykazu urzędów wojewódzkich), ilu pełnomocników mają poszczególni wojewodowie - przegląd ułatwi tabela (niekiedy dane są niejednoznaczne).
Wojewoda
(link ułatwia ustalenie liczby pełnomocników)
Liczba pełnomocników
2
8
14
4
?
(jest 4 doradców)
1
1
(są też: doradcy i specjaliści)
4
6
6
4
(daty w BIP mogą zaskakiwać)
3
7
5
2
3
(ponadto są: koordynator, 2 doradców
Linki powinny ułatwić sprawdzanie liczby pełnomocników wojewodów - także w przypadku ewentualnych zmian; aktualnie poza Łódzkim Urzędem Wojewódzkim.

Spróbujmy wyciągnąć wnioski z powyższej tabeli:
* Wojewodowie mają łącznie przynajmniej 70 pełnomocników (brak danych z Łodzi).
* Najwięcej pełnomocników mają ci wojewodowie, których obszar właściwości obejmuje (przynajmniej częściowo) tereny dawnego "zaboru rosyjskiego" - traktując łącznie dawne: Królestwo Kongresowe oraz Cesarstwo Rosyjskie; liczba pełnomocników tychże wojewodów wynosi 41 (nie uwzględniając Łodzi).
* Trzech wojewodów (Kielecki, Kujawsko - Pomorski oraz Świętokrzyski) ma przynajmniej tylu pełnomocników, ilu krasnoludków gościło bajkową Królewnę Śnieżkę.
* Absolutnym liderem (pod względem liczby pełnomocników) jest pan dr hab. Przemysław Czarnek (Wojewoda Lubelski), który w ciągu roku "przygarnął" 14 pełnomocników - to jest co piątego spośród pełnomocników wszystkich wojewodów w Polsce.

Wprawdzie Prezydent Lublina ma 13 pełnomocników, ale daty ich powołania wskazują jednoznacznie na to, że za prezydentury pana doktora Krzysztofa Żuka (czyli przez ostatnich 6 lat) powołano 12 spośród pełnomocników Prezydenta Lublina. Dane (średnie) liczbowe wskazują jednoznacznie: przez niecały rok Wojewoda Lubelski "dorobił się" 14 pełnomocników (a więc ponad jednego miesięcznie), zaś ustanawianie jednego pełnomocnika Prezydenta Lublina przypada na pół roku. Jeżeli ktoś (np. Pani Premier) nie zastopuje "mnożenia się" pełnomocników u Wojewody Lubelskiego, to za niecałe dwa lata ich liczba może osiągnąć 40 - czyli liczbę kojarzącą się z bajką pod tytułem Alibaba i 40 rozbójników:
Lubelski Urząd Wojewódzki okazuje się najbardziej "dworskim" spośród wszystkich urzędów wojewódzkich w Polsce. Cesarze rzymscy (w tym bizantyjscy i "cesarze rzymscy narodu niemieckiego") oraz carowie rosyjscy mieli dwory bardziej liczne, a i tak imperia te upadły - bo liczba dworzan nie świadczy o sile państwa.
- ma najwięcej pełnomocnikówspośród wszystkich wojewodów – Spośród około 70 pełnomocników wojewodóww całej Polsceaż 14 pełnomocników(czyli co piątego)ma Wojewoda Lubelski.Więcej na stronach:https://paradoksy-polityki.blogspot.com

Królewna Śnieżka mogłaby być niezadowolona, gdyby się dowiedziała, że niektórzy wojewodowie w Polsce mają więcej pełnomocników, niż w bajce jej poświęconej jest krasnoludków. Zakładam, że Pan Wojewoda potrafiłby - np. przy pomocy swego videobloga - przekonać uroczą Śnieżkę, by dalej spała i pozwoliła "wojewódzkim krasnoludkom" wesoło hasać po urzędach wojewódzkich (z Lubelskim Urzędem Wojewódzkim na czele). Gdyby jednak Królewna Śnieżka oparła się urokowi Pana Wojewody, to mogłaby nawet zostać "wredną KODziarą" i zaśpiewać podobnie do jednej z artystek kabaretowych:

piątek, 2 grudnia 2016

"Brudne antysłowackie prostytutki"

Określenia špinavé protislovenské prostitútky ("brudne antysłowackie prostytutki") wobec niektórych dziennikarzy użył dnia 24 listopada 2016 r. Premier Republiki Słowacji, pan Rober Fico.


Premier Słowacji w tak dosadny sposób odniósł się do krytykujących słowacki Rząd dziennikarzy - co wyraźniej widać w nagraniu, które udostępniono w czeskim serwisie "Aktualnie TV". Jak wskazuje zajmujący się mediami serwis internetowy, pan Robert Fico ponownie użył ostrych słów wobec dziennikarzy i wskazał, kogo miał na myśli - co ciekawe, chodziło o dziennikarzy mediów publicznych. Omówienie tych mocnych słów Pana Premiera znalazło się także we wczorajszych (to jest z dnia 1 grudnia 2016 r.) "Nowinach" Telewizji JOJ (temat ten przedstawiono przez rozpoczęciem 21 minut audycji).

Jak widać, nawet barwny i żywy język niektórych polityków w Polsce daleki jest od dosadności wypowiedzi słowackiego Premiera.

poniedziałek, 28 listopada 2016

Co się przemilcza w sprawie likwidacji gimnazjów?

Pani Anna Zalewska (kierująca Ministerstwem Edukacji Narodowej) jest rozmowna, a nawet wygadana, To dobrze, że te cechy ma Naczelna Nauczycielka RP.

W wielości wypowiedzi Pani Minister (często wypowiedzi energicznych, kwiecistych, obrazowych) łatwo jest koncentrować się na "łapaniu słów". O wiele trudniejsze może być odnajdywanie tego, o czym milczy pani minister Anna Zalewska.

Zastanówmy się nad tym, co jest przemilczane w sprawie zapowiedzianej likwidacji gimnazjów (albo ich "wygaszania"); dodajmy: pomijane nie tylko, przez Panią Minister - ale także przez innych (zarówno zwolenników, jak i przeciwników planu zakończenia działności współczesnych gimnazjów w Polsce). Słyszy się dużo (tytułem przykładu) o: kosztach, zatrudnieniu kadr szkolnych (zwłaszcza pedagogicznych), dorobku gimnazjów, przywyknięciu ludzi do aktualnego modelu szkolnego. Co jednak się pomija?

Pierwszym niemalże ukrytym zagadnieniem jest to, że likwidacja gimnazjów będzie oznaczała kres stabilności zatrudnienia aktualnej kadry kierowniczej gimnazjów (zwłaszcza będących odrębnymi szkołami). Nauczyciele (jak wielu innych ludzi) chcą zachować pracę i jakąś stabilność w związku z zarobkowaniem, więc nietrudno ich namówić do protestów - mając nadzieję na zachowanie swego statusu faktycznie dążą do zachowania stabilności przez swych zwierzchników (zwłaszcza dyrektorów gimnazjów oraz często przez zastępców dyrektorów).

Drugą ukrytym zagadnieniem - podstawowuym i zarazem totalnie zamilczanym - jest to, że rządzący (zwłaszcza w skali ogólnokrajowej) zorientowali się, że "nie ma z kim pracować".

Daleki jestem od potępiania w czambuł gimnazjów oraz efektów ich działalności. Co więcej, tak zwane umiejętności miękkie (dziś mocno promowane) dają sympatyczne efekty - np. w kontaktach z pracownikami szeroko pojętej sfery publicznej. Przykładem mogą być sensowne i kulturalne rozmowy z (paniami i panami) kierowcami autobusów komunikacji miejskiej - to przykład z Lublina. Kolejnym lubelskim przykładem są urzędnicy w takim wieku, że niemalże na pewno uczęszczali do wspólczesnych gimnazjów. Podobnie sympatycznie (na ogół) odbieram rozmowy z urzędnikami młodszego pokolenia w instytucjach centralnych.

Jednak urzędowanie to nie tylko miłe rozmowy. Trzeba rozwiązywać realne problemy. Z tym bywa źle - a nawet bardzo źle. Podczas rozmów telefonicznych (bez opcji "wideokonferencji") nie sposób dostrzec twarzy rozmówcy. Można jednak wsłuchać się w głos. Sporo urzędników młodszego pokolenia - czyli ludzi doświadczonych współczesnymi gimnazjami w Polsce - zwyczajnie unika problemów. Oni uciekają od problemów. Nie sposób diagnozować każdej sytuacji, ale można zauważyć pewien rys wspólny.

Ci urzędnicy na ogół są przekonani o swych wysokich "kompetencjach" (cokolwiek to określenie oznacza lub może oznaczać). Często można zauważyć (zapewne autentyczną) chęć udzielenia pomocy. Ale jak to zrobić, jeśli brakuje "kompetencji twardych" (zwłaszcza wiedzy i rzeczywistej praktyki)?

Pozwalam sobie podać wybrane przykłady na podstawie własnych doświadczeń lub obserwacji.

Kiedyś urzędnicy "starej daty" na ogół (poza oczywistymi bęcwałami na stanowiskach) dawali nadzieję na to, że sprawa zostanie załatwiona porządnie - o ile zostanie załatwiona (przecież "inny kierunek" mogły wskazywać "instrukcje z góry" lub przekupstwo). Nawet stając przed obliczem znanego z łapownictwa urzędnika z reguły było niemalże oczywiste, że on jest w stanie załatwić sprawę właściwie - czy to w ramach zwykłego wykonywania obowiązków, czy to w obawie przed "robiącym problemy petentem". Dawno temu wchodziłem (jako reprezentant obywateli) w skład komisji konkursowej w sprawie udzielenia zamówienia publicznego; "strona urzędowa" (dążąca nadal do blokowania inwestycji) robiła trudności - gdy jednak odpuścili, to sprawa została załatwiona porządnie (zwłaszcza przypilnowano jakość pracy wykonawcy zamówienia publicznego).

Co mamy teraz - w sytuacjach trudnych? Bywa różnie:
* W jednym z wydziałów Urzędu Miasta rozmawiamy o sprawach złożonych (nie tylko z uwagi na zmiany w prawie). Urzędniczka (bardzo miła i wyraźnie gotowa do pomocy) w pewnym momencie niemalże "zawiesiła się" (podobnie do komputera) - stało się to, gdy usłyszała terminologię specjalistyczną od swej Rozmówczyni.
* Inny przykład dotyczy ściśle rozumianego lubelskiego Rarusza. Podczas rozmowy z Osobą na eksponowanym stanowisku towarzyszący tej osobie urzędnik niskiej rangi niemalże "przejął rozmowę" i interesantów zaczął wysyłać do innych instytucji (w ramach "odpychania problemu"). Pana tamtego nawet nie podejrzewam o złe intencje - on tak zareagował na problem, który go wystraszył swą złożonością.
* Przed paroma dniami przyjmujący interesantów w lubelskim Ratuszu Pracownik Biura Rzecznika Praw Obywatelskich zachęcał przedstawiającego poważny problem Pana, by skorzystał z darmowych porad prawnych - byleby problem "podrzucić komuś innemu" (a chodzi o sytuację bardzo zagmatwaną).

Władze centralne zorientowały się, że aparat państwowy może zwyczajnie runąć, jeśli nadal będą do niego trafiać faktyczne ofiary współczesnych gimnazjów w Polsce. Władze samorządowe prawdopodobne jeszcze nie dostrzegają skali problemu - być może dlatego, że w strukturach urzędniczych samorządu terytorialnego jest większa stabilizacja kadrowa (jeszcze nie wymarły "urzędowe dinozaury", które potrafią i nadal mają siły "ustawiać do pionu" coraz liczniejszych urzędników "po gimnazjach").