czwartek, 12 stycznia 2017

Czy muzyka łagodzi obyczaje?

Do dzisiaj byliśmy doświadczani kilkutygodniowym "serialem politycznym" - polegającym na rotacyjnym zajmowaniu semowej sali obrad plenarnych przez posłów (czasami senatorów) dwóch partii politycznych, których szefowie na przełomie roku 2016 oraz 2017 łaskawie zostawili "swe owieczki" i udali się za granicę w celu sprawdzania miejsc wypoczynkowych.
Zaczęło się od niewinnie brzmiącego hasła: "Muzyka łagodzi obyczaje" - wypowiedzianego przez pana posła Michała Szczerbę.

Zastanówmy się nad tym, co parlamentarzyści (niezależnie od ich przynależności politycznej) zrobili, by muzyka rzeczywiście miała szansę łagodzić obyczaje w Polsce. Czy zrobili cokolwiek, by uczniowie polskich szkół mieli więcej autentycznego i żywego kontaktu z muzyką - dzięki szkole, a nie poza szkołą? Czy możliwe jest wyrobienie wrażliwości muzycznej w Polakach - zwłaszcza młodszych (bo dla wielu polityków już chyba na to za późno)? Moim zdaniem, to jest możliwe, to jest osiągalne. Przyjrzyjmy się przykładom praktycznego muzykowania przez dzieci i młodzież w Słowenii:

Przykład pierwszy - ze szkoły podstawowej:
Osnovna šola Sava Kladnika Sevnica

Przykład drugi - także ze szkoły podstawowej:
Šolski band OŠ Limbuš-Venček

Przykład trzeci - ze szkoły ponadpodstawowej (podczas przeglądu zespołów):
Prireditev Odličen dan 2016
na Srednji gradbeni, geodetski in okoljevarstveni šoli Ljubljana

Czyżby uczniowie w Polsce (w swej masie) byli głupsi, bardziej tępi lub leniwi, lub ..., niż uczniowie słoweńscy? A może poważne problemy (np. osobowościowe) dotyczą masy polityków i samorządowców w Polsce? Jeśli to osoby publiczne w Polsce (w swej masie) były lub są  mniej wartościowe od swych słoweńskich "kolegów", to jakim prawem ci ludzie dążą do ukształtowania dzieci i młodzieży w Polsce "na swój obraz i podobieństwo"?