wtorek, 17 stycznia 2017

"Tropem Wilczym" - niejednoznaczne skojarzenia ...

Dnia 26 lutego 2017 roku mają się odbyć biegi o nazwie Tropem Wilczym; oficjalnie ku czci powojennego podziemia (zwłaszcza zbrojnego) - tak zapewniają zwłaszcza organizatorzy, którzy są wpierani przez inne podmioty (np. przez Instytut Pamięci Narodowej).

Być może nie dopatrzyłbym się w tym paradoksu, gdyby nie rozpropagowanie miasta Głuszyca (położonego niedaleko Wałbrzycha oraz Republiki Czeskiej) - intensywną działalność propagatorską prowadzi pan Dariusz Kwiecień (zwłaszcza za sprawą swego kanału filmowego oraz bloga). Pan D. Kwiecień wspominał (między innymi) o działaniach organizacji Werwolf  - niekiedy nawet mogących skłaniać do uśmiechu lub zaskoczenia (np. opowieść o członkach Werwolfu, którzy mieli zabierać kanapki idącym do szkoły dzieciom).
Do refleksji skłoniła mnie informacja ze stron internetowych Głuszycy:
Siłą rzeczy pojawiło się skojarzenie:

Organizatorzy nazwę przedsięwzięcia ("Tropem Wilczym") odnoszą do twórczości Zbigniewa Herberta:

Niezależnie od poezji oraz od intencji (które są mi niedostępne), faktem językowym - a więc kulturowym - pozostaje to, że odpowiednikiem polskiego rzeczownika "wilk" jest niemiecki rzeczownik "der Wolf" (co można sprawdzić, np. w słowniku internetowym).

Być może trudno byłoby doszukać się paradoksu w samej nazwie biegów: Tropem Wilczym. Zaskoczenie budzi nagromadzenie (i to znaczne) "znaczków na mapie" - obrazujących miejscowości, w których biegi pod tą nazwą mają zostać przeprowadzone dnia 26 lutego 2017 roku (aktualnie mapa na stronach Organizatora (ogólnopolskiego) nie wskazuje biegu w Głuszycy. Jednak i tak duże zagęszczenie miejsc organizowania biegów pod nazwą Tropem Wilczym dotyczy Ziem Odzyskanych (co widać na poniższym obrazku) - jak (zwłaszcza dawniej) nazywano obszary, które wcześniej długo należały do Niemiec (a więc dotyczy ziem gdzie działał Werwolf).

Zakładając dobrą wolę - a i prawo obowiązujące akcentuje znaczenie dobrej wiary - Pomysłodawców i innych Osób, nie sposób nie zauważyć wyraźnego paradoksu:
Bardzo wiele biegów Tropem Wilczym
ma zostać zorganizowanych tam, gdzie działał Werwolf.
Czy to przypadek i jak to interpretować?
Czy każdy z organizatorów (w tym lokalnych) jest świadom dyskusyjnych skojarzeń - i czy taka świadomość ma wpływ na jego działalność?
Wskazuję paradoksy (zwłaszcza "polityki historycznej") - zachęcając do poszukiwania odpowiedzi.